Co zrobić z wygraną na loterii? Na co wydać miliony dolarów? Te pytania zadają sobie nawet osoby, które nie grają na loterii. Wielu z nich pojawią się racjonalne odpowiedzi: pozbyć się długów, zainwestować w nieruchomości, stworzyć fundusz. Inni trochę popuszczą wodze fantazji i powiedzą na przykład o luksusowym samochodzie czy podróżach. A jeszcze inni pomyślą: hej, skoro już mam te miliony na koncie, to mogę naprawdę zaszaleć!
Przedstawiamy 8 nieracjonalnych pomysłów na to, co zrobić z milionami wygranymi na loterii. To nie muszą być najmądrzejsze rozwiązania ani dające najwięcej szczęścia. Ale pomyśl o tym przez moment – możesz kupić bilet na lot w kosmos albo zrobić sobie manicure z diamentów!
Pomyśl tylko – możesz w każdej chwili polecieć w dowolny zakątek świata. Masz ochotę wyskoczyć ze znajomymi na weekend w Las Vegas? Spontanicznie przelecieć się na jedną z rajskich, egzotycznych wysp? Proszę bardzo, samolot stoi i czeka. Nikt nie mówi, że musisz pilotować go samodzielnie. Miliony wygrane na loterii oznaczają również wynajętego na stałe pilota i brak zmartwień o paliwo. Pamiętaj: masz wakacje do końca życia. A skoro tak, to warto, abyś podróżował dokąd chcesz, kiedy tylko chcesz.
W zależności od wielkości, jakości oraz roku produkcji maszyny, ceny mogą być bardzo różne. Przykładowo, niewielka Cessna Citation II z 1980 r. można dostać za niecałe 300 tys. dolarów. Większy i lepiej wyposażony Hawker 800XP z 2000 r. to koszt w granicach 2,5 mln dolarów. A dla najbardziej rozrzutnych jest jeszcze Gulfstream G450. Za nowy egzemplarz trzeba zapłacić ok. 40 mln dol.
Można go popierać lub można mu się sprzeciwiać. Można go lubić lub nie. Można myśleć o nim wiele rzeczy, ale jednego nie można mu odmówić: jest nie tylko jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie, ale też jedynym w swoim rodzaju oryginałem. Bez względu na polityczne preferencje, obiad z Donaldem Trumpem byłby niezapomnianym przeżyciem. W 2017 roku pojawiła się możliwość, by zasiąść z prezydentem USA przy jednym stole. Oferta skierowana była do par. Co prawda prezydent nie przewiduje regularnych, płatnych spotkań przy obiedzie, ale hej! Masz na koncie dziesiątki albo setki milionów dolarów. Jeśli bardzo tego chcesz i lubisz się targować, to bardzo możliwe, że Biały Dom ci nie odmówi…
W 2017 roku towarzyszenie Donaldowi Trumpowi w posiłku oznaczało koszt 250 tys. dolarów dla pary. A ile musiałbyś zapłacić, żeby wynegocjować wspólny obiad na indywidualnych warunkach? O to już trzeba by zapytać samego prezydenta.
Temat turystyki kosmicznej podbił media około 30 lat temu, kiedy pierwszy cywil wyleciał poza ziemską orbitę. Z czasem szum medialny jednak ucichł, a ostatnio temat wraca na tapetę za sprawą takich firm, jak SpaceX, Blue Origin czy Virgin Galactic. Ta ostatnia już teraz sprzedaje bilety na lot poza atmosferę (ok. 100 km n. p. m.), a podobną usługę planuje Blue Origin, lecz na razie nie sprzedaje biletów. Z kolei SpaceX zamierza już w 2019 r. oferować tygodniową podróż wokół Księżyca.
Bilety w Virgin Galactic kosztują 250 tys. dol. Stosunkowo niedrogo, jeśli podrównać je z kosztem podróży dookoła księżyca SpaceX, które mają kosztować… 300 mln dolarów! Ale kiedy weźmiemy pod uwagę, że w amerykańskiej loterii Powerball padały wygrane 1,5 mld dolarów czy 750 mln, to sfinansowanie sobie kosmicznych wakacji wcale nie wydaje się niemożliwe.
Podróżować można na wiele sposobów. Zwłaszcza, gdy jest się multimilionerem na dożywotnich wakacjach. Zakup prywatnego odrzutowca, to jedna z opcji. Inną jest spokojny, powolny i przepiękny rejs luksusowym statkiem. Wyruszając z zachodniego wybrzeża USA, w 115 dni można odwiedzić 49 portów w różnych krajach, w tym m.in. Australii, Hong Kongu, Wietnamie, na Madagaskarze czy Malediwach.
Trwający 115 dni rejs luksusowym statkiem oferowany przez Silversea World Cruise kosztuje 346 tys. dolarów.
Kiedy ktoś wygrywa na loterii i lubi dobrą zabawę, kosztowne i zwariowane imprezy ze znajomymi stają się normą. A co, gdyby tak pójść o krok dalej i urządzić dla siebie oraz dla nich prywatny koncert? Z milionami w kieszeni, możemy wynająć dowolnego wykonawcę, by zagrał specjalnie dla nas. Wystarczy wynająć odpowiednie miejsce (np. amfiteatr) i dotrzeć do menadżera zespołu lub artysty, by spełnić swoje marzenie.
Gwiazdorzy o lokalnym zasięgu przeważnie zainkasują dziesiątki tysięcy za danie prywatnego koncertu. Jeśli jednak chcielibyśmy, aby zaśpiewał dla nas Justin Bieber czy Madonna, musimy wyłożyć ponad milion dolarów.
To pomysł skierowany do pań, które nie tylko lubią o siebie zadbać, ale też wygrały los na loterii. Zapomnijcie o żelowych czy hybrydowych paznokciach, zwyczajnych kolorach i ładnych wzorach. Jedna z firm oferuje usługę „Iced Manicure”, która polega na upiększeniu paznokci 10-karatowymi diamentami. Styl podobny jest do francuskiego manicure, z tym że zamiast białych końcówek, tu końcówki paznokci są diamentowe. Dosłownie.
Usługa „Iced Manicure” to koszt około 51 tys. dolarów.
Dobrze, powiedzmy sobie szczerze: mając na koncie dziesiątki albo setki milionów dolarów po wielkiej wygranej na loterii, można kupić sobie wymarzony dom albo i pałac. Jednak zamieszkanie w hotelu to co innego. Chodzi o ten specyficzny, ulotny klimat miejsca, o obsługę i udogodnienia na najwyższym poziomie. Jeden z najbardziej luksusowych i najdroższych noclegów możemy sobie zapewnić w szwajcarskim President Wilson Hotel, położonym w sercu Alp. Tu już nie chodzi o pokój – do dyspozycji mamy cały apartament z 12 sypialniami, 12 łazienkami, prywatną siłownią i ogromnym tarasem z widokiem na góry. Czy wspomnieliśmy, że w apartamencie, poza wszelkimi znanymi człowiekowi wygodami, jest też fortepian?
Jedna noc w luksusowym apartamencie szwajcarskiego hotelu President Wilson kosztuje 83 tys. dolarów.
Po wielkiej wygranej można sobie kupić dom (albo kilka domów) czy samochód (albo całą flotę). A gdyby zaszaleć i – tak dość niestandardowo – kupić sobie zamiast tego drużynę sportową? Z wygranej na loterii (nawet takiej jak Powerball) trudno byłoby sfinansować zakup wymarzonej drużyny, jeśli kibicujemy FC Barcelonie albo Los Angeles Lakers, których ceny idą w miliardy dolarów. Ale są i tańsze opcje dla największych miłośników sportu. A w końcu ile radości z posiadania własnej drużyny!
Trzeba raczej zapomnieć o drużynach z ligi NBA, ale np. świat hokeja okazuje się nieco tańszy od koszykówki – tu można nabyć profesjonalną, pierwszoligową drużynę już za około 200 mln dol. A jeśli wygrana na loterii była mniejsza, zawsze można rozejrzeć się za wartymi dziesiątki milionów klubami piłkarskimi z nieco niższej półki.